Dla Was piszę

30 stycznia 2013

Fitne Bio Melkfett czyli bio tłuszcz mleczny

Chyląc czoła wyborom moich Czytelniczek chciałabym przedstawić Wam nader interesujący kosmetyk jakim jest tłuszcz mleczny. Sama nazwa może sugerować kosmetyk wytworzony na bazie mleka. Nic bardziej mylnego. Tłuszcz mleczny Fitne jest kosmetykiem opartym tylko na olejach i esencjach roślinnych. Po ten krem, a właściwie maść (słowo maść najlepiej oddaje charakter tego specyfiku) sięgnęłam już na początku grudnia. Szukałam mazidła pozbawionego wody, które pozwoli dobrze natłuścić moją skórę w czasie zimy. Kupiłam go właściwie z myślą o stopach, które zawsze potrzebują solidnych kremów. Takie były zakupowe przesłanki. Byłam bardzo ciekawa czym jest „tłuszcz mleczny”. Oczywiście przeczytałam, że jest to produkt wegański. Oleje roślinne, olejki eteryczne i bez wody.
 
 
Bio Melkfett „pielęgnuje wymagającą skórę przy pomocy roślinnych olejów, wosków i ekstraktów.
Olej z oliwek, olej z pestek moreli i wyciszający skórę ekstrakt z rumianku z biologicznych upraw pielęgnują szczególnie zniszczone, przesuszone, szorstkie i popękane partie skóry, i sprawiają, że staje się ona miękka i gładka. Olej jojoba wraz z olejem oliwkowym tworzą cienki film ochronny zapobiegający utratom wilgotności z naskórka.
Dodatkowo preparat zawiera skwalan roślinny, olej sojowy, rycynowy, manuka oraz lawendowy, jak również ekstrakt z rozmarynu i wosk carnauba oraz witaminy C i E.
Zapobiega złuszczaniu się naskórka, przyspiesza regenerację uszkodzonej skóry, poprawia jej kondycję, nawilża i odżywia.
 Bio-Tłuszcz mleczny jest produktem w 100% roślinnym, nie zawierającym parafiny i wazeliny.
Polecany szczególnie do pielęgnacji dłoni (zniszczonych przez prace domowe, w ogrodzie), stóp i pięt (zmiękcza zrogowaciały naskórek), ust oraz do pielęgnacji niemowląt. Może być stosowany jako preparat ochronny do twarzy i rąk, na wiatr i niepogodę, ponieważ nie zawiera wody.
Sposób użycia: W celu uzyskania optymalnego działania, maść należy nakładać na wybrane partie skóry, wielokrotnie w ciągu dnia.
Produkt wegański. Nie zawiera laktozy, glutenu. Nie zawiera środków konserwujących, barwiących i zapachowych.
 
 
Składniki: Glycine Soja (Soybean) Oil*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Hydrogenated Castor Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Squalane, Leptospermum Scoparium Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract*, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil*, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Linalool, Limonene, Geraniol
* z kontrolowanych upraw biologicznych”
 
Moja opinia:
Ciekawość jest główną cechą odkrywców. Czasami tak mam, że kupuję kosmetyki z czystej ciekawości. Oczywiście mają spełniać swoje zadania. Tak było z tłuszczem mlecznym. Szukałam kosmetyku pozbawionego wody, opartego na olejach. Nie chciałam jednak ciekłej mieszanki olejów, a mazidło o konsystencji masła. Ale nie tak twardego jak masło shea. Tłuszcz mleczny wydawał mi się idealnym kandydatem jeśli chodzi o konsystencję. Intuicja nie zawiodła mnie. Tłuszcz mleczny łatwo rozsmarowuje się na ciele. Jest jak apteczna maść. Przesuszona skóra dobrze go chłonie. Po kilku minutach można zakładać ubranie. Na skórze pozostaje ochronny film. Zapach tego kremu-maści jest ziołowy. Na początku wydawało mi się, że czuję majeranek. W składzie oczywiście go nie ma. Jest lawenda i rumianek, a także rozmaryn i olejek drzewa manuka. To olejki dają charakterystyczny zapach. Barwa mazidła jest żółto-słomkowa.
 

 
Tłuszczu mlecznego używam na szczególnie suche partie skóry. Łokcie, kolana, stopy smaruję bardzo obficie.
Czasami używam go także po kąpieli na całe ciało. Rozgrzana skóra wspaniale go wchłania. Podczas bardzo mroźnych dni nakładałam go na twarz przed wyjściem na spacery. Kiedy zdarzy się, że od zimna i wiatru ucierpią dłonie tłuszcz mleczny szybko je  zregeneruje. Tłuszcz mleczny jest idealny dla dzieci. Opakowanie 200 ml wystarczy na całą zimę. Wiem już, że specyfik o nazwie tłuszcz mleczny na stałe zagości wśród pozostałych kosmetyków. Zastanawiam się czy równie dobrze będzie radzić sobie latem np. z oparzeniami słonecznymi. Zimowy egzamin zdaje celująco. Obietnice producenta zostały spełnione. Uważam, że to bardzo dobry kosmetyk do zimowej pielęgnacji.
Zastanawia mnie tylko jedna kwestia. Dlaczego „tłuszcz mleczny”? Spotkałyście się już z takim kosmetykiem? Kto mi powie dlaczego „melkfett”?
 

26 komentarzy:

  1. Chyba już wiem dlaczego "tłuszcz mleczny" mimo iż nie ma w nim nawet odrobiny mleka. Po Twoim poprzednim poście zaczęłam przeszukiwać internet żeby zdobyć jakieś informacje na temat tego kosmetyku. Dowiedziałam się, że "melkfett" w pierwotnym słowa znaczeniu, to krem przeznaczony do pielęgnacji podrażnionych krowy, klaczy czy kozy po dojeniu. Chyba więc stąd nazwa "tłuszcz mleczny" :)

    A swoją drogą to chyba będę musiała pomyśleć o zakupie tego specyfiku. Z Twojego opisu wynika, że powinien być w sam raz dla mojej skóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być "do pielęgnacji podrażnionych wymion krowy, klaczy czy kozy po dojeniu".

      Usuń
    2. Ha ha ha! No to super. Nie ma to jak posmarować się maścią do krowich wymion! Trzymajcie mnie:-DDD. A tak serio, to grunt, że działa zgodnie z oczekiwaniami, choć przyznam, że po nazwie spodziewałam się bardziej intrygującego składu.

      Usuń
    3. Ja także szukałam informacji na ten temat. Często wyskakiwały mi strony weterynaryjne :)-

      Usuń
  2. Jesli Sandra ma racje to jest to dosyc ciekawa nazwa, a raczej geneza nazwy :)

    Moze ma konsystencje jak tluszcz mleczny? :P

    Spodziewalam sie chyba produktu w kolorze bialym- no jak mleczny to mleczny :)
    Ciesze sie, ze produkt sie sprawdzil, milo sie czyta takie recenzje, szczegolnie, ze chcialam o nim poczytac :) sprobowalabym go- na poczatek 50ml by wystarczylo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy kosmetyk, myślę, że skuszę się na niego przed kolejną zimą. Bardzo myląca nazwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmie jak pierwszy raz zobaczyłam ten krem rzuciło się w oczy, że to produkt wegański. I właśnie wtedy zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z tym mlecznym tłuszczem.

      Usuń
  4. Nazwa rzeczywiście myląca,byłam pewna że trafię na jakiś specyfik z mleka ;) Niemniej jednak produkt bardzo ciekawy,od razu mi się oczy zaświeciły jak zobaczyłam ile olejów zawiera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zima się niestety powoli kończy ale przyda się taki kosmetyk w pozostałe pory roku:) Byłam bardzo ciekawa recenzji tego kosmetyku bo od jakiegoś czasu mam ochotę zakupić ten produkt więc ta recenzja mnie utwierdza w przekonaniu że warto! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Warto :) zastanawiam się jak sprawdzi się latem po opalaniu.

      Usuń
  6. nazwa może wyprowadzić w pole, tfu na pastwisko ;) swoją drogą fajna kompozycja

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy produkt - jeszcze o takim nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się nim zainteresować, zwłaszcza jeśli masz problemy że skórą.

      Usuń
  8. Jeszcze nie miałam tego produktu, ale myślę, że nadawałby się na suche łokcie czy nawet pięty:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło zaskoczył mnie ten melkfet. Te, które ja sprzedaję są po prostu wazeliną, ew. z dodatkiem nagietka. Niektórzy je chwalą ale dla mnie on jest nie do przyjęcia.
    Ten Twój natomiast bardzo mi się podoba.
    Co do nazwy tłuszcz mleczny - nie wiem skąd się wzięła, ale przecież gdyby to był tłuszcz mleczny to by to było masło. :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do masła całkowicie się zgadzam. Pisząc notkę szukałam innych melkfettów. Sporo jest w aptekach. Składy przeważnie oparte, tak jak piszesz na wazelinie. Chociaż muszę przyznać, że znalazłam także krem z tłuszczem mlecznym Providy. Polecam ten kosmetyk - całej rodzinie dobrze służy.

      Usuń
  10. az wygooglowalam sobie i cos tam wlasnie z tymi stronami weterynarnymi mi wyskakiwalo :))))).. czyli wydaje mi sie ze cos z ta ochrona podraznionych wymion jak podala juz widze wyzej Sandra... ale nie wiem .....
    nazwa mylaca - ale Kochana cala ta firma Fitne Health Care - bardzo mnie zainteresowala - jak zawsze u Ciebie ciekawe kosmetyki z najlepszym skladem - bo tutaj bogactwo olejkow - wow !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Firma Fitne także bardzo mnie pociąga. Mają nie tylko kosmetyki, ale także suplememnty diety. w Polsce jest to firma raczej mało znana. Po tym kosmetyku widzę, że trzeba się z nią bliżej zaprzyjaźnić. Tłuszcz mleczny za 200 ml kosztował 40 zł. Uważam, że to bardzo przyznoita cena. A i kosmetyk w pewien sposób uniwersalny, bo dla całej rodziny.

      Usuń
  11. Ja pierniczę...narozrabiałam - pokręciłam daty - pisząc luty miałam na myśli styczeń. Niżej napisałam, że konkurs trwa do 14 lutego - cały caluteńki i wtedy ogłoszę wyniki. Cały czas w głowie miałam, że wszystkie recenzje mają spłynąć do 31....
    Nie pozostaje mi nic innego w takim razie jak wszystko wydłużyć, zgodnie z tym co napisałam.
    Naprawdę bardzo przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się :) Wszyscy mamy czasami zbyt dużo zajęć, zbyt mało czasu. Recenzje oczywiście będą.

      Usuń
  12. Pierwszy raz coś takiego widzę. Można kupić w aptece?

    OdpowiedzUsuń

Chętnie czytam Wasze komentarze i za każdy dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...